2012-10-09

Przeczytaj to bez względu na to czy jesteś w związku czy nie, mężatką, zamężny… (uwaga – dołujące)

Kiedy wróciłem tamtego wieczoru do domu, moja żona przygotowywała kolację. Wziąłem ją za rękę, spojrzałem w oczy i powiedziałem: musimy porozmawiać. Usiadła i po cichu zaczęła jeść posiłek. Po raz kolejny w oczy rzucił mi się ten ból w jej oczach. Nie potrafiłem wycedzić z siebie ani jednego słowa. Ale w końcu musiałem powiedzieć to, o czym tak długo myślałem. Chciałem rozwodu. w końcu to z siebie wyrzuciłem. Ku memu zdziwieniu nie rozpaczała, zamiast tego zapytała o powód.
Starałem się zmienić temat. To ją zdenerwowało. Chlusnęła we mnie wodą ze szklanki i stwierdziła, że nie jestem mężczyzną. Tamtej nocy w ogóle już ze sobą nie rozmawialiśmy. Cały czas płakała. Wiedziałem, że chciała usłyszeć ode mnie co się stała z naszym małżeństwem. Ale nie chciałem dać jej prawdziwego powodu a nic innego mi do głowy nie przychodziło. Straciła mnie na rzecz Jane. Już jej, po prostu, nie kochałem. Było mi jej żal, nic po za tym.
W poczuciu winy, podpisałem wcześniej przygotowany pozew rozwodowy, oddając jej dom, nasz samochód i 30% w akcjach mojej firmy. Rzuciła tylko na to okiem i podarła dokument. Osoba, która poświęciła mi 10 lat życia, stała się nagle zupełnie obca. Żal mi było jej straconego czasu, energii i poświęcenia, ale moja miłość do Jane była zbyt duża, no i kości zostały rzucone. w końcu jej płacz zmienił się w rozpacz, nabrał na sile, czego się spodziewałem. Prawdę mówiąc w tym momencie ulżyło mi. Pomysł rozwodu, który chodził za mną od tygodni, ciążył niczym kamień, w końcu zaczął wydawać się rozsądnym i prawidłowym rozwiązaniem. Utwierdziłem się w tym rozwiązaniu.
Następnego dnia , wróciłem do domu bardzo późno, zobaczyłem ją piszącą coś przy stole. Nie chciało mi się przygotowywać sobie kolacji, więc udałem się prosto do łóżka. Sen zmógł mnie momentalnie, byłem tak wykończony niesamowitym dniem spędzonym z Jane. Kiedy się obudziłem, zobaczyłem ją nadal przy stole, piszącą. Prawdę mówiąc nie obchodziło mnie to, więc obróciłem się na drugi bok i usnąłem.
Nad ranem przedstawiła mi swoje warunki rozwodowe: Nie chciała ode mnie niczego, ale potrzebowała miesiąca czasu, wtedy da mi rozwód. Poprosiła również, że podczas tego miesiąca oboje zrobimy wszystko, żeby żyć ze sobą jak normalniej się tylko da. Jej powód był prosty: Nasz syn miał egzaminy za miesiąc a ona nie chciała, żeby rozpad małżeństwa rodziców wpłynął na jego naukę i wyniki.
To były warunki do zaakceptowania. Ale poprosiła o jeszcze coś. Poprosiła abym przypomniał sobie, jak przeniosłem ją przez próg sypialni w dniu naszego ślubu. Poprosiła, abym każdego dnia w ciągu tego ostatniego miesiąca naszego małżeństwa, niósł ją w ten sposób z naszej sypialni aż pod drzwi wejściowe. Pomyślałem, że jej odbiło. Ale chcąc doprowadzić do końca nasze małżeństwo i rozpocząć życie z Jane, zgodziłem się.
Opowiedziałem Jane o warunkach rozwodowych mojej żony. Śmiała się i powiedziała, że to absurd. Powiedziała również, że bez względu na sztuczki, jakie wymyśli moja żona, w końcu będzie musiała się pogodzić z końcem jej małżeństwa.
Moja żona i ja nie mieliśmy żadnego kontaktu cielesnego od bardzo dawna. Nawet zwykły dotyk był nam obcy. Więc kiedy, po raz pierwszy od dnia naszego ślubu, wziąłem ją w ramiona i przeniosłem z sypialni pod drzwi wejściowe, oboje czuliśmy się nieswojo i niezdarnie.
Nasz syn wtórował całej sytuacji oklaskami. Patrzył na nas z uśmiechem i radością. Sprawiło mi to trochę bólu wewnątrz, wiedząc co się stanie za miesiąc. Trzymając ją tak w ramionach przeszedłem 10 metrów, zatrzymując się przed drzwiami wejściowymi. Ona spojrzała na mnie, zamknęła oczy i wyszeptała, abym nie mówił ich synowi o rozwodzie. Kiwnąłem głową, czując wewnątrz jakiś dziwny ból. Postawiłem ją na nogi, po czym pozwoliłem odejść na autobus, którym jechała do pracy. Sam pojechałem do swojego biura.
Drugiego dnia, poszło nam o wiele łatwiej. Wślizgnęła mi się na ręce, opierając się o klatkę piersiową. Zapach jej perfum momentalnie uderzył moje nozdrza. Zdałem sobie sprawę, że przez lata, wiele szczegółów umknęło mi, przestałem patrzeć na nią jak na kobietę. Zauważyłem, że nie była już tak młoda. Jej twarz otaczały zmarszczki, włosy u podstawy posiwiały. Nasze małżeństwo wyraźnie zaznaczyło swoje ślady na jej ciele. Przez moment, zacząłem się zastanawiać, co takiego jej zrobiłem.
Czwartego dnia, kiedy ją unosiłem, poczułem przez chwilę ten błysk intymności pomiędzy kobietą a mężczyzną, niczym przed laty. Patrzyłem na kobietę, która poświęciła mi 10 lat swojego życia. Szóstego dnia zacząłem coraz bardziej komfortowo czuć się, mając jej ciało blisko siebie. Jakby zatracona intymność zaczęła powracać z otchłani zapomnienia. Nie powiedziałem o tym Jane. z każdym dniem, robiłem to z coraz większą łatwością i swobodą. Być może była to jakaś forma ćwiczenia, przez co stawałem się silniejszy fizycznie.
Pewnego ranka, zobaczyłem ją, jak wybiera co na siebie włożyć. Wybierała z pośród wielu sukienek, ale nie mogła się zdecydować. w pewnym momencie westchnęła i powiedziała jakby do siebie: Wszystkie moje sukienki zrobiły się za duże. Zdałem sobie sprawę, że strasznie straciła na wadze, dlatego z taką łatwością nosiłem ją każdego dnia. W końcu to do mnie dotarło. Nosiła w sobie tyle żalu, smutku i bólu. Jakby podświadomie moja dłoń sięgnęła jej głowy.
W tym momencie wszedł nasz syn i powiedział: Tato, czas abyś zaniósł mamę do wyjścia. Dla niego widok ojca niosącego jego mamę do drzwi wyjściowych stał się nieodłącznym rytuałem dnia. Moja żona przyciągnęła go do siebie i mocno przytuliła. Odwróciłem głowę, bojąc się że moje emocję puszczą i zmienię decyzję. Wziąłem ją w ramiona i zszedłem z nią te 10 metrów pod drzwi wyjściowe naszego domu. Czułem jak jej dłoń oplata moją szyję. Trzymałem ją w ramionach pewnie ale nie za mocno. Nagle poczułem jakby czas się cofnął o 10 lat.
Ale jej wątła sylwetka mnie zasmuciła. Ostatniego dnia, kiedy trzymałem ją w ramionach, poczułem jak każdy krok stawiam z trudem. Nasz syn już dawno był w szkole. Trzymając ją tak w ramionach, spojrzałem na nią i powiedziałem, że zdziwiło mnie jak brak intymności pomiędzy kobietą a mężczyzną wpływa na ich związek. Pojechałem do biura. Wszystko działo się tak szybko. Wyskoczyłem z samochodu, nawet go nie zamykając, nie chciałem dopuścić do siebie żadnych wątpliwości. Wszedłem na górę. Jane otworzyła mi drzwi. Spojrzałem jej głęboko
w oczy i jakby wiedziała, co za chwilę powiem. Powiedziałem jej, że jest mi bardzo przykro, ale nie chcę rozwodu. Spojrzała na mnie, niczym porażona. Dotknęła mnie, jakby sprawdzając czy nie mam temperatury. Wziąłem ją za dłoń i odsunąłem ją. Powtórzyłem, jak bardzo mi przykro
i, że się nie rozwiodę. Dotarło do mnie, jak wiele poświęciła dla mnie żona, jak brak dotyku i intymności wpłynął na relację między nami i jak zaniedbałem nasze małżeństwo, kobietę, która była przy mnie przez 10 lat, dała mi na świat syna. i być może zrozumiałem to dopiero teraz nosząc ją przez ten miesiąc na rękach. Dlatego będę pracował nad sobą i naszym małżeństwem i zrobię wszystko co w moich siłach, aby nosić ją do końca naszych dni, tak jak sobie przyrzekliśmy przed ołtarzem, w dniu naszego ślubu. Jane jakby oprzytomniała i poczułem silny plask na swoim policzku. Zamknęła za mną drzwi i słyszałem jak płacze. Zszedłem na dół i odjechałem. Po drodze zatrzymałem się w kwiaciarni i zamówiłem bukiet kwiatów dla mojej żony. Sprzedawczyni zapytała mnie co ma widnieć na karteczce przy bukiecie? Uśmiechnąłem się i napisałem: „Będę Cię nosił w ramionach każdego ranka aż śmierć nas nie rozłączy”.
Tego dnia wróciłem szybciej do domu, trzymając bukiet w dłoni. Byłem strasznie szczęśliwy, czułem uśmiech na mojej twarzy. Wszystko nabrało zupełnie nowych, niesamowicie świeżych barw. Wbiegłem po schodach na górę. Leżała na łóżku. Nie ruszała się. Była martwa. Jak się okazało, moja żona chorowała na raka od wielu miesięcy. Walczyła z tą straszną chorobą, przegrywała, będąc w stadium termalnym. Byłem tak zajęty swoim życiem i Jane, że tego nie zauważyłem. Wiedziała, że jej czas się kończy, dlatego sprawiła mi swój ostatni dar. Chciała mi oszczędzić reakcji syna, jego poczucia winy względem mnie i naszych relacji w przyszłości. Wiedziała, że gdyby rozwód doszedł do skutku, nasz syn znienawidziłby mnie. Przynajmniej w oczach naszego syna, nadal byłem kochającym ojcem… do samego końca.
Najdrobniejsze szczegóły naszego życia, te detale, są tym co jest najważniejsze w związku. Nie chodzi o posiadłość w której mieszkacie, samochody, domek letniskowy, konto w banku. One mogą jedynie stworzyć warunki w których żyjecie szczęśliwie, ale nie samo szczęście.
Więc nigdy nie traćcie z zasięgu wzroku najprostszych gestów. Dotyku, intymności, wzajemności. To one wpływają na jakość waszej relacji.

Źródło: internet.

5 z 10 prostych kroków Networkingu, czyli jak umiejętnie tworzyć sieci znajomych kontaktów biznesowych i nie tylko, a także organizowania i załatwiania spraw.

Netwoking
Źródło: mbda.gov/node/340
1. Znaj swój cel!
Najważniejszą rzeczą jest to, aby wiedzieć dokąd się zmierza. Dopiero, gdy określimy tą drogę, będziemy w stanie oszacować do jakich specjalistów powinniśmy się zwrócić, gdzie bywać i z kim załatwiać wszelkie sprawy. Pierwsza zasada jest chyba jedną z najważniejszych, ponieważ jeżeli nie postawimy sobie celów, nie będziemy wiedzieć dokąd mamy zmierzać.
2. Wpierw daj coś od siebie, co jest wartościowe. Bezinteresownie
Warto na początku swojej działalności, wykorzystać swoje umiejętności networkingu bezinteresownie poprzez oferowanie innym czegoś na czym się znasz. Nie oczekuj nic w zamian. Będąc specjalistą w jakiejś tematyce możesz zaproponować darmowy konsulting znajomym. W przyszłości, jeżeli ty będziesz potrzebować pomocy, ktoś na pewno wyciągnie do ciebie pomocną dłoń.
3. Twórz określoną i z góry przemyślaną, sieć kontaktów
Jeszcze kilka tysięcy lat temu jeden człowiek mógł posiąść całą dostępną wiedzę. W czasach obecnych, przez szeroko rozwiniętą naukę, mózg jednego człowieka jest w stanie pomieścić pełną wiedzę w maksimum dwóch specjalnościach. Tylko czy na tym koniec? Otóż nie. Dzięki przemyślanej sieci kontaktów możesz ich mieć znacznie więcej. Dzięki liście 100, możesz posiąść każdą specjalność. Klientów trzeba szukać według określonego planu, tworząc w tym celu określoną, z góry przemyślaną, sieć kontaktów. Warto mieć zawsze na takiej liście numer do hydraulika, mechanika czy elektryka. Jeżeli ktoś chce zostać menedżerem, topowe miejsca na jego liście zajmą zapewne właściciel sklepu z garniturami, sklepu z obuwiem i fryzjerka – zadbany menedżer to skuteczny menedżer. A co jeżeli chcesz otworzyć własną firmę? Na pewno prawnik i księgowy powinni być pod ręką. Zawsze gdy zadzwonisz, Twoi znajomi udzielą Ci cennych wskazówek, ale uwaga! Pamiętaj, że oni także wpiszą ciebie na tą listę i także mogą prosić o pomoc czy radę. Twoja lista nie musi mieć 100 pozycji. Równie dobrze może to być każda inna liczba. Warto postawić sobie za zadanie stworzenie takiej listy, to naprawdę pomaga w funkcjonowaniu. Pewna reguła powiada, że jesteś wart tak dużo, jak dużą masz sieć kontaktów biznesowych podniesioną do kwadratu. Jeżeli masz 30 osób, jesteś wart $900, jeżeli 100 - $10 000.
4. Bądź zawsze przygotowany. Zawsze.
W celu ułatwienia uzupełniania swojej sieci kontaktów warto przygotować sobie gotowca na skuteczny „kontakt trzydziestosekundowy”. Powinien on się składać z czterech elementów:
• twojego imienia i nazwiska,
• nazwy twojej firmy,
• branży, w której prowadzisz działalność,
• informacji, które chciałbyś zdobyć przy okazji tego spotkania.
Zawsze należy korzystać z okazji i informować ludzi o tym, czym się zajmujesz. Trzeba być przygotowanym na pytania, które możemy usłyszeć. Chodzi tu przede wszystkim o to, aby w jednym zdaniu i jak najlepiej wytłumaczyć to, czym się zajmujesz. Bardzo ważnym atrybutem są wizytówki. Jednak uwaga, nie rozdawaj ich wszystkim napotkanym osobom, a tylko tym, których chciałbyś mieć w swojej sieci kontaktów. Dostając wizytówkę od kogoś, zrób na niej notatkę – kiedy i gdzie miało miejsce spotkanie i to czego się dowiedziałeś od tej osoby.
5. Chodź w miejsca gdzie cię widać.
Bardzo ważnym aspektem jest udzielanie się towarzysko. Dzięki temu zawsze zdobywamy nowe kontakty, przyjaźnie, sojusze. Nigdy nie można używać wymówek typu: „jestem taki zapracowany” czy „nie mam czasu”. Najważniejsza jest praca zespołowa i zaufanie do swojego teamu. Pracując samodzielnie zostajemy zawaleni pracą, a co za tym idzie jesteśmy coraz bardziej odizolowywani od społeczeństwa, mamy coraz mniej czasu na relaks, a co za tym idzie także coraz mniej zapału i chęci do pracy. Bardzo ważne jest także zadbanie o różne aspekty ważnych dla ciebie i świadczących o tobie, na przykład:
• Zadbaniu o image – czyste paznokcie, czyste buty, czyste włosy, pełne uzębienie i świeży oddech. Masz być cały świeży i czysty. Panom ze śmierdzącym oddechem i smrodkiem z butów dziękujemy.
• Pojawiaj się w miejscach, które są ważne z twojego punktu widzenia. Zjazdy, konferencje, meetingi, imprezy, spotkania wspólnot religijnych…
• Szukaj tam kontaktów biznesowych, a nie klientów.
• Jeżeli nie osiągniesz swoich celów (np. listy 100) tam gdzie bywasz – zacznij bywać gdzieś indziej.

JakucR.
Źródło: Maciej Czekaj: Skuteczny Networking – 10 prostych kroków: projektsukces.pl/books/Skuteczny_Networking_10_prostych_krokow.pdf

Sytuacja Ford Motor Company w latach 2008 – 2011

Źródło: fremontford.com
2008
Amerykański koncern motoryzacyjny Ford przeżywa największy kryzys w swojej historii. W drugim kwartale 2008 roku Ford zanotował ponad 8 miliardów dolarów strat. Sprzedaż Fordów w Stanach Zjednoczonych spadła w maju o 15%, a w czerwcu blisko o 30%. Największy kryzys dotknął sektora półciężarówek oraz tak zwanych SUV-ów. Sprzedaż najpopularniejszych w USA pickupów - Fordów serii F, zmniejszyła się aż o 40%. Główną przyczyną spadku były wysokie ceny benzyny oraz zastój gospodarczy[1]
Ford planował też wymianę lub udoskonalenie niemal wszystkich swoich silników. Restrukturyzacja koncernu miała trwać do 2010 - 2011 roku.
Ford sprzedał pięć firmowych odrzutowców, a prezes koncernu postanowił pracować za symbolicznego 1 dolara rocznie - jeśli amerykański Kon- gres przyzna firmie 9 mld dol. pomocy. Koncern zapowiedział, że w najbliższych latach zainwestuje 14 mld dol. w nowe technologie, a dzięki wsparciu z pieniędzy podatników od 2011 r. będzie znowu przynosić zyski. Ford zamierzał też wynegocjować ze związkowcami obniżkę kosztów pracy i ograniczy sieć sprzedaży w USA[2].
2009
W 2009 roku Ford po raz pierwszy od trzech lat przyniósł zyski inwestorom. w trzecim kwartale 2009 roku koncern zarobił na czysto prawie miliard dolarów (29 centów za akcję), zaś trzy miesiące wcześniej zanotował 161 milionów dolarów strat (7 centów za akcję). Dobre wyniki to zasługa lepszej od prognoz sprzedaży samochodów w ramach rządowych programów Dotacji do nowych aut w Europie i w USA oraz ostrych cięć oszczędnościowych w koncernie. Poprawiła się również kondycja finansowej gałęzi koncernu – Ford Motor Credit. Ford był jedyną firmą, która w kryzysowym roku 2009 nie skorzystała z pomocy rządu[3].
W latach 2006-2008 koncern odnotował prawie 30 miliardów dolarów strat. Ceną za dobre wyniki finansowe była jednak bardzo wysoka. w USA zamknięto kilkanaście zakładów Forda, a od 2006 roku zwolniono 45 proc. zatrudnionych pracowników w zakładach w Ameryce Północnej[4]
Świetny wynik Forda to osobisty sukces głównego dyrektora zarządzającego, Alana Mulally'ego. w 2006 r., kiedy odszedł z Boeing Co. i objął to stanowisko, spółka generowała same straty – do 2008 ponad 30 mld dol. Mulally zajął się gruntowną restrukturyzacją firmy: przeprowadził serię zwolnień, sprzedał luksusowe marki należące do koncernu (m.in. Volvo i Aston Martin) oraz przeorganizował linię produkcyjną. Postawił na samochody kompaktowe w rodzaju Forda Fiesty, co wywołało najwięcej kontrowersji w USA. Amerykanie poza okresami podwyżek cen ropy, najchętniej kupują duże, paliwożerne vany. Strategia Mulally'ego zakłada rozszerzanie kompaktów o szereg dodatkowych opcji, które podwyższają cenę i generują dodatkowy przychód. Fiesta, przeciętnie, był sprzedawana drożej niż inne auta tego samego segmentu jak: Honda Civic czy Toyota Corolla. Klienci płacili 3-4 tys. dol. więcej za opcje wyposażenia takie jak: skórzane siedzenia czy telefon uruchamiany głosowo[5].
2010
W oparciu o sprzedaż samochodów w 2010 roku Ford stał się drugim co do wielkości producentem samochodów na rynku Stanów Zjednoczonych. Na tle Europy, jak i całego świata wypadł na piątym miejscu. Przychody w wysokości 118,3 miliarda dolarów w 2009 roku skutkowały w następnym roku trafieniem firmy Ford Motor Company na ósme miejsce listy Fortune 500. Jest to coroczna lista publikowana przez Fortune Magazine pięciuset najbardziej dochodowych korporacji, których dochody są publicznie dostępne. Zysk netto w 2010 wyniósł 6,6 miliarda dolarów. Udał się także zmniejszyć zadłużenie z 33,6 miliarda dolarów na 14,5 mld dolarów[6].
Sprzedaż modelu F-Series w latach 2009/2010 wzrosła o 27,7% i pod koniec 2010 roku wyniosła 528 349 sztuk. w dniu 18 listopada 2010 roku Ford zmniejszył swój udział w Ford Motor Company do 3%. Poprzez redukcję uzyskali większą elastyczność, aby kontynuować wzrost na rynkach wschodzących[7].        
Trzecie miejsce w rankingu sprzedaży aut w Polsce w grudniu 2010 roku należało do marki Ford, która jeszcze bardziej odskoczyła od Fiata, który spadł poza pierwszą trójkę w listopadzie. Ford w 2010 r. sprzedał w Polsce 26 880 samochodów. Tutaj mała ciekawostka, w 2009 r. Ford sprzedał 26 879 samochodów, więc na przestrzeni ostatnich 12-stu miesięcy, wielkość sprzedaży marki Ford praktycznie nie uległa zmianie[8].             
2011
Ford odnotował w 2011 roku dwucyfrowy wzrost sprzedaży (11%) co dało koncernowi z Detroit awans na drugą pozycję najczęściej wybieranej marki aut osobowych na rynku amerykańskim. Najlepiej sprzedawały się tam pickupy, auta terenowe i minivany, i to pomimo rosnących cen benzyny (postanowiono przebudować silniki i zmniejszyć ich paliwożerność). Drugim bardzo ważnym rynkiem zbytu dla Ford Motor Company zostaje Europa, gdzie dużą popularnością cieszy się auto z segmentu C – Ford Focus[9].
W pierwszym kwartale 2011 roku Ford odnotował największy od 13 lat zysk. Spowodowane to było zapotrzebowaniem na auta oszczędzające paliwo. Wzrost ten wyniósł 2,55 miliarda dolarów, o 22% więcej niż w tym samym okresie poprzedniego roku. Spowodowało to, że z pośród trzech firm Wielkiej Trójki z Detroit (Ford, GM, Chrysler), Ford Motor Company stał się najbardziej rentowną firmą i pożądaną marką 2011 roku na rynku północnoamerykańskim pomimo wzrostu cen surowców (wydano o 2,3 mld dol. więcej niż rok wcześniej). Doskonałe rezultaty oraz największy zysk odnotowano w rodzimej Ameryce Północnej. w Europie natomiast dochodzi do „gruntownej poprawy” (wcześniej wspomniana popularność Forda Focusa), natomiast po marcowym trzęsieniu ziemi oraz tsunami w Japonii biznes Forda odnotował minimalne straty[10].
Według statystyk Polskiego Związku Przemysłu Motoryzacyjnego, w maju ubiegłego roku Ford uplasował się na drugim miejscu w naszym kraju pod względem popularności wyboru marki nowego auta osobowego (tuż za Skodą) i sprzedał 1,9 tysiąca aut[11].
Po ogólnym zwiększeniu dochodów, Ford Motor Company ogłosił, że w ramach nowego czteroletniego paktu ze swoimi związkowcami stworzył 12 tysięcy nowych miejsc pracy w USA, przenosząc część produkcji z Meksyku, Chin i Japonii[12].
„Ford Motor Company przyznał szefowi koncernu Alanowi Mulally 58,3 miliona dolarów w akcjach w nagrodę za wydobycie amerykańskiego producenta z głębokiego dołka” – głosi tytuł artykułu w Gazecie Prawnej. Jest to nagroda dla głównego menedżera Forda za jego działania w 2009 roku. „W okresie minionych trzech lat koncern zarobił 29,5 mld dolarów wobec gigantycznych strat rzędu 30,1 mld dolarów w latach 2006-2008. Akcje firmy, które w listopadzie 2008 roku były wyceniane po 1,01 dolara na wczorajszym zamknięciu (6 marca 2012 – przyp. red.) w Nowym Jorku osiągnęły poziom 12,09 dolarów” kontynuuje gazeta. Po opodatkowaniu, Alan Mullaly otrzymał 34,5 miliona dolarów w akcjach, a doliczając pensję i premię z okresu ostatnich dwóch lat – ponad 100 milionów[13].
Notowania giełdowe Ford Motor Company w latach 2008-2011[14]:
Statystyki[15]



JakucR., Ludwik D., Piotr G., Patryk G.

[15] Raporty finansowe Ford Motor Company 2008-2011: corporate.ford.com/our-company/investors/investor-quarterly-results